Przebłyski
Komentarze: 0
Przebłyski
03.2002.
Odbywały się imieniny mojej mamy, na które nie wiedzieć czemu nie zostałem zaproszony, a wręcz przeciwnie zostałem wyproszony. Mama powiedziała mi, żebym poszedł do kuchni, a ona za chwilę zniesie talerzyki, a że na niektórych coś zostało to powinienem się najeść a i nawet psu wystarczy. Stałem po drzwiami głęboko niepocieszony, że nie znajduje się w pokoju, z którego dochodził gwar wesołych rozmów, śmiech i zapach smażonych ryb, które właśnie wnosiła mama. Wtem usłyszałem głos taty:
-Z ryb to najbardziej lubię walenie - co wywołało zrozumiałą salwę śmiechu. Postanowiłem ratować honor rodziny. Wskoczyłem w mojej piżamce do pokoju i krzyknąłem
-Tato! Tato! Walenie to ssaki nie ryby.- co biesiadujący skwitowali niepochamowanym, histerycznym śmiechem, jakbym powiedział coś naprawdę głupiego. No co było robić do reszty skołowany poszedłem spać. W ten sposób po raz pierwszy została zachwiana we mnie i tak już wątła wiara w sens chodzenia do szkoły i w edukację w ogóle, bo nie dalej jak dzień wcześniej na lekcji środowiska dowiedziałem się że walenie nie są rybami.
Dodaj komentarz